O, Panie, rozchyl zasłony niebieskie,<br>Ukaż jasną twarz Dionizosa!</><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>PRZED DOMEM JARZĘBINA</><br><br>Przed domem jarzębina<br>Ku ziemi się ugina.<br>Widzisz, coraz to śmielej<br>Jesień sobie poczyna.<br><br>Już z pożółkłych połonin<br>Hucuł swe stada goni.<br>Weź pierwsze z brzegu ziele,<br>Rozetrzesz je na dłoni.<br><br>W garsteczce tego prochu,<br>W trembity ruskiej szlochu,<br>W obłokach, ach, we wszystkim -<br>Jesieni jest po trochu.<br><br>Zapisz tę porę, zapisz,<br>Bo zaraz ją utracisz.<br>Pozbieraj ją, pozbieraj,<br>Jak umiesz, jak potrafisz.</><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>NA FUJARCE</><br><br>Komużeś ty potrzebne,<br>Nieróbstwo moje śpiewne,<br>Słówka, zda się, konieczne -<br>Zbyteczne wy, zbyteczne.<br><br>Liryczne, ptasie nutki,<br>Po których wtór króciutki,<br>Rzucane po kryjomu -<br>Każdemu