umówili się z księdzem Młynkowskim w zamian za pewną niewielką opłatę z góry i część plonów, o wydzierżawienie, czasowe pozwolenie uprawiania kawału ziemi pod lasem, przeznaczonego na budowę kościoła. Właściwie ta część przewidziana była na przyszłe probostwo, a graniczyła z podwórzem i ogrodem Kawiorskich. Ojciec oraz Angus, skopali łopatami spory szmat ziemi i posadzili na nim kartofle, a później dodano jeszcze pomidory. Szczerze mówiąc, to była ciężka i dokuczliwa praca i łopata obrzydła zwłaszcza Angusowi, ale bądź co bądź było to ćwiczenie fizyczne, wzmacniające i na świeżym powietrzu, a bardzo na czasie, w przyszłym roku dzięki temu przetrwali najtrudniejszy okres. <br>***<br>Wprawdzie