Typ tekstu: Książka
Autor: Cegielski Max
Tytuł: Masala
Rok: 2002
nigdy nie brał, więc pośpiesznie pożegnał się z sąsiadami. Davis rozbrzmiewał chyba do rana. Balanga jak każda inna, we Francji, w Warszawie. Powszechność najebki.
Wcześnie rano wyszedł na ulicę. Przed dworcem, na poboczu jezdni łachmaniarze osłaniają się szmatami i coś kombinują. Przyglądał się zaciekawiony, aż nagle zrozumiał.
Pod osłoną brudnych szmat rozwijali zużyte kawałki folii aluminiowej. Dobrze to znał. Kładli resztki grudek ciemnej heroiny, podpalali i wciągali dym do płuc przez krótkie rurki. Zahipnotyzowało go. To, co on i koledzy czynili zawsze w ukryciu, we wnętrzach domów, ewentualnie pośpiesznie, po kryjomu na tylnych siedzeniach autobusów, ci tutaj robili na środku ulicy
nigdy nie brał, więc pośpiesznie pożegnał się z sąsiadami. Davis rozbrzmiewał chyba do rana. Balanga jak każda inna, we Francji, w Warszawie. Powszechność &lt;orig&gt;najebki&lt;/&gt;. <br>Wcześnie rano wyszedł na ulicę. Przed dworcem, na poboczu jezdni łachmaniarze osłaniają się szmatami i coś kombinują. Przyglądał się zaciekawiony, aż nagle zrozumiał. <br>Pod osłoną brudnych szmat rozwijali zużyte kawałki folii aluminiowej. Dobrze to znał. Kładli resztki grudek ciemnej heroiny, podpalali i wciągali dym do płuc przez krótkie rurki. Zahipnotyzowało go. To, co on i koledzy czynili zawsze w ukryciu, we wnętrzach domów, ewentualnie pośpiesznie, po kryjomu na tylnych siedzeniach autobusów, ci tutaj robili na środku ulicy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego