rozciągniętym swetrze, ciężkich pionierkach, taka niedomyta, typ oazowo-turystyczny. Jezus jest z tobą, szepnęła gdy spocony rozglądałem się nerwowo, niewyraźnie szepcąc swoje nazwisko w rejestracji. Z gabinetu zabiegowego wyszedł niski łysawy facet podobny do Danny'ego de Vito, w przybrudzonym kitlu i dał mi znak. To pana dziewczyna, zapytał się wskazując szpetną dwudziestoletnią siedzącą z uduchowioną miną na twardym krześle w korytarzu. Nie, Boże uchowaj. Ale to od niej pan to złapał? Nie, nie, ona tylko tutaj nawraca. Nic pan nie ma, powiedział po paru minutach. Ale na przyszłość lepiej być ostrożnym. Chociaż teraz to nie jest problem. Zastrzyk z penicyliny i