Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
kamieniami. Zadychał się, spocił, ale rad był.
- Teraz musisz - rozkazywał gromko Sędziwój - zaprowadzić mnie w takie miejsce, skąd najlepiej słychać dzwony kościelne z Raciborza.
Podsunęli się cichcem na polankę na skraju lasu. Magik zaczął wykreślać tajemnicze koła na murawie. Pośrodku największego koła ustawił Czarnego Pawa, kazał mu połknąć duszkiem siedem szpilek z jodłowego drzewa i mruczał przy tym jakieś niezrozumiałe, egipskie zaklęcia. Na koniec odmówił paciorek na wspak. I słuchał pilnie. Obaj słuchali. Nareszcie nadpłynął z daleka po powietrznej fali pierwszy metaliczny odgłos. Gdy tylko przebrzmiał i w ciszy utonął - stała się rzecz nigdy niesłychana. Nie było już na murawie zgrzybiałego
kamieniami. Zadychał się, spocił, ale rad był. <br>- Teraz musisz - rozkazywał gromko Sędziwój - zaprowadzić mnie w takie miejsce, skąd najlepiej słychać dzwony kościelne z Raciborza. <br>Podsunęli się cichcem na polankę na skraju lasu. Magik zaczął wykreślać tajemnicze koła na murawie. Pośrodku największego koła ustawił Czarnego Pawa, kazał mu połknąć duszkiem siedem szpilek z jodłowego drzewa i mruczał przy tym jakieś niezrozumiałe, egipskie zaklęcia. Na koniec odmówił paciorek na wspak. I słuchał pilnie. Obaj słuchali. Nareszcie nadpłynął z daleka po powietrznej fali pierwszy metaliczny odgłos. Gdy tylko przebrzmiał i w ciszy utonął - stała się rzecz nigdy niesłychana. Nie było już na murawie zgrzybiałego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego