Starszy asystent porucznikiem rezerwy. Zapach wrzosów na piaszczystym poligonie. Nogi odparzone". <br>Jeszcze kilkanaście numerów uliczki i plac, raczej skwer, a nad nim znowu lipy. Środkiem, ku prawej, chodnik szeroki z jasnych płyt piaskowcowych. Aż do stopni prowadzących do drzwi kościoła. <br>A tu pies, mały i niby biały, nieudolnie połatany kasztanowym sztruksem. Zatrzymał się w nieufnej odległości i patrzy na Hansa, patrzy za Hansem. <br>"Słychać mnie, jak idę. Jak szliśmy do ślubu, Steffi stukała obcasami w kruchcie... Buty ojca też pewnie były głośne, ale inaczej... kiedy szedł tędy, po tych samych płytach. Jeśli to tu". <br>Z pamięci odkleiła mu się naraz fotografia