Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
karku ze schodów. Pośliznął się potem na stopniach i na wpół leżąc, na wpół wisząc w powietrzu, był bliski ostatniego tchnienia .

Nie byłoby nic dziwnego, .gdyby Widmar, zapaliwszy zapałkę ujrzał przed sobą chłodnego trupa. I wtedy właśnie, kierowany raczej instynktem niż prawdziwym gniewem, Widmar nie licząc się z okolicznościami zaczął szurgać po schodach, wywołując nieznośny hałas. Bełkotał i mamrotał przy tym całkiem głośno i bełkot jego roznosił się po klatce schodowej rwącym potokiem zwariowanych słów:
-- Śrutem... śrutem!... Sam los tęgo chce... Mówił, że Etyka lekarska?!... Śrutem... a gdzież jej miłość? I ta niby prawda w oczach?...
Potem wykrzyknął na cały głos
karku ze schodów. Pośliznął się potem na stopniach i na wpół leżąc, na wpół wisząc w powietrzu, był bliski ostatniego tchnienia .<br>&lt;page nr=169&gt;<br> Nie byłoby nic dziwnego, .gdyby Widmar, zapaliwszy zapałkę ujrzał przed sobą chłodnego trupa. I wtedy właśnie, kierowany raczej instynktem niż prawdziwym gniewem, Widmar nie licząc się z okolicznościami zaczął szurgać po schodach, wywołując nieznośny hałas. Bełkotał i mamrotał przy tym całkiem głośno i bełkot jego roznosił się po klatce schodowej rwącym potokiem zwariowanych słów:<br>-- Śrutem... śrutem!... Sam los tęgo chce... Mówił, że Etyka lekarska?!... Śrutem... a gdzież jej miłość? I ta niby prawda w oczach?...<br>Potem wykrzyknął na cały głos
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego