portretowana. Niestety<br>zapis inwentarzowy podawał tylko "Portret kobiecy". - Proszę<br>spojrzeć na obraz<br>i proszę spojrzeć na mnie - powiedziała nieznajoma - to jest mój<br>portret. Teraz<br>jednak różni nas upływ czasu. - Rzeczywiście podobieństwo było bezwzględne.<br>Rysy twarzy, spojrzenie, zarys ust, sposób trzymania głowy - nie<br>mogło być<br>pomyłki.<br> Była to pani Jadwiga Frendler - szwagierka artysty malarza Maksymiliana<br>Eljowicza. Nie jest to częsty w muzealnictwie przypadek, by móc<br>spotkać się<br>z modelem pozującym przed laty artyście. Szczególnie w Polsce,<br>gdzie dramatyczne<br>dzieje lat wojny oraz pokrętność ludzkich dróg i losów wywróciły<br>na opak wszelkie<br>prawidłowości. Relacja pani Frendler nie tylko przydała<br>rumieńców wspomnianemu dziełu, lecz