Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
wróciło do normalnych rozmiarów. Ulotnił się ciężar spod czaszki. Uniosłem się na łokciu, a nawet klepnąłem Pożeracza Chmur w nos.
"Przestań mnie lizać! Okropność, cały będę się lepił."
Dmuchnął gwałtownie.
"Mógłbyś mnie nie straszyć! Tyle czasu minęło, że już powinieneś się zregenerować."
Skrzywiłem się. Byłem okropnie rozdrażniony.
"Nie jestem smokiem, tłumoku. Tyle chyba rozumiesz?"
Pożeracz Chmur obraził się, ale tylko na chwilę. Przeważyła troska.
" Źle wyglądasz. Zbladłeś, masz plamy pod oczami."
"Chciałbym być w domu" - pomyślałem tęsknie. Uroki Smoczych Wysp spowszedniały. Dom pozostawiony daleko na północy, zdawał się najpiękniejszym i najbezpieczniejszym miejscem na ziemi. Zatęskniłem jak nigdy dotąd za ojcem, własnym
wróciło do normalnych rozmiarów. Ulotnił się ciężar spod czaszki. Uniosłem się na łokciu, a nawet klepnąłem Pożeracza Chmur w nos.<br>"Przestań mnie lizać! Okropność, cały będę się lepił."<br>Dmuchnął gwałtownie.<br>"Mógłbyś mnie nie straszyć! Tyle czasu minęło, że już powinieneś się zregenerować."<br>Skrzywiłem się. Byłem okropnie rozdrażniony.<br>"Nie jestem smokiem, tłumoku. Tyle chyba rozumiesz?"<br>Pożeracz Chmur obraził się, ale tylko na chwilę. Przeważyła troska.<br>" Źle wyglądasz. Zbladłeś, masz plamy pod oczami."<br>"Chciałbym być w domu" - pomyślałem tęsknie. Uroki Smoczych Wysp spowszedniały. Dom pozostawiony daleko na północy, zdawał się najpiękniejszym i najbezpieczniejszym miejscem na ziemi. Zatęskniłem jak nigdy dotąd za ojcem, własnym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego