Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
oczu, naciągając palcami papierową skórę na policzkach, potem ściągnęli piżamę. Kazali podnieść ręce, dziewczyna schwyciła je za nadgarstki jak dwa suche badyle, a lekarz z kamienną miną przystąpił do opukiwania miejsc pod pachami.
- Boli mnie, nie mogę już wytrzymać - skarżył się tymczasem tonem żałosnym i skrzekliwym. - Może by chociaż jakąś tabletkę mocniejszą... Rozwala mnie, naprawdę, nawet nie umiem opowiedzieć...
- Hm... Na to nie ma, proszę pana, żadnej tabletki. Nic panu nie da żadna tabletka - odrzekł badający spokojnie, ale z nutką pretensji w głosie.
- No to może by... ja wiem?... - zawodził - jakiś zastrzyk chociaż. I ta muzyka taka okropna...
- Denerwuje? Zaraz ściszą
oczu, naciągając palcami papierową skórę na policzkach, potem ściągnęli piżamę. Kazali podnieść ręce, dziewczyna schwyciła je za nadgarstki jak dwa suche badyle, a lekarz z kamienną miną przystąpił do opukiwania miejsc pod pachami.<br>- Boli mnie, nie mogę już wytrzymać - skarżył się tymczasem tonem żałosnym i skrzekliwym. - Może by chociaż jakąś tabletkę mocniejszą... Rozwala mnie, naprawdę, nawet nie umiem opowiedzieć...<br>- Hm... Na to nie ma, proszę pana, żadnej tabletki. Nic panu nie da żadna tabletka - odrzekł badający spokojnie, ale z nutką pretensji w głosie.<br>- No to może by... ja wiem?... - zawodził - jakiś zastrzyk chociaż. I ta muzyka taka okropna...<br>- Denerwuje? Zaraz ściszą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego