dobrze się zgadzały z celą samotnika.<br> Sąsiadem na piętrze był też Franek Ancewicz, czyli Pranas Ancevičius, z którym poprzedniego roku przygotowywaliśmy się do egzaminów u profesora Gutkowskiego. Biedny Gutkowski, rozstrzelany przez Niemców, był chyba psychopatą, bo nie tylko uważał statystykę za królową nauk, ale dręczył studentów, każąc im wypisywać na tablicy matematyczne wzory. Jednak egzamin zdaliśmy i żadnych trudnych przedmiotów nie zostało już aż do dyplomu, więc na czwartym roku prawa oddawaliśmy się nieskończonym rozmowom. O marksizmie i Sowietach, bo Draugas (towarzysz), jak go nazywałem, był sowietologiem zawołanym, ale wobec tamtego ustroju sceptycznym.<br> Czwarte piętro domu akademickiego pamiętam jako szczęście. I jeszcze