schodkach i dzwonek nad drzwiami nie wzywał sklepikarzy, bo na wystawie ktoś poprzylepiał kartki z napisem: "Nie kupuj u żyda", a przed wystawą przechadzały się wyrostki o zaczepnych spojrzeniach. Tatr nie pilnował jeszcze nikt, ale nawet góry, moje kochane góry, odwróciły się ode mnie, kiedy nad bramą parku zakopiańskiego zawisła tabliczka: "Psom i żydom wstęp wzbroniony" i zamknęła się przede mną "Ewelina" w Strążyskach, gdzie bywałyśmy z mamą co roku.<br>Więc może wszystkiemu winna była Hasia, bo to ona zaczęła pierwsza z tym Percykiem? A może nowa koleżanka, Marysia, której matka nie pozwoliła siedzieć ze mną w jednej ławce, chociaż mnie