Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
pierwsza i jej krótkie wołanie: "Filu!", jak krzyk ptaka
z gęstwiny, wskazywało mu drogę.
Alina opuściła go przed chwilą.
- Najwcześniej za kwadrans możesz sobie pójść - powiedziała.
Tak jakby- miał jeszcze do odrobienia lekcje po godzinie. Dobrze więc, siedzi
i uczy się.
W rozchyleniu między drzewami wisi kawał ciemnego nieba, jak tabliczka z łupku.
Wysoki świerk podnosi swój ostry szczyt jak świeżo temperowany rysik. Jawi się
gwiazda, pierwsza biała kropka na czarnej tabliczce, jakby ręka zabierająca
się do pisania nie wiedziała, od której litery zacząć .
Od pierwszej, oczywiście. Od tej, która, zrodziwszy się ongi z wyobrażenia
głowy byka, szlifowana przez czas, nabrała
pierwsza i jej krótkie wołanie: "Filu!", jak krzyk ptaka <br>z gęstwiny, wskazywało mu drogę.<br> Alina opuściła go przed chwilą. <br> - Najwcześniej za kwadrans możesz sobie pójść - powiedziała.<br> Tak jakby- miał jeszcze do odrobienia lekcje po godzinie. Dobrze więc, siedzi <br>i uczy się.<br> W rozchyleniu między drzewami wisi kawał ciemnego nieba, jak tabliczka z łupku. <br>Wysoki świerk podnosi swój ostry szczyt jak świeżo temperowany rysik. Jawi się <br>gwiazda, pierwsza biała kropka na czarnej tabliczce, jakby ręka zabierająca <br>się do pisania nie wiedziała, od której litery zacząć &lt;page nr=292&gt;.<br> Od pierwszej, oczywiście. Od tej, która, zrodziwszy się ongi z wyobrażenia <br>głowy byka, szlifowana przez czas, nabrała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego