Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
marynarce; zwyczajem marynarzy żuł tytoń i miał wytatuowaną na lewej ręce głowę diabła. To było coś, co budziło respekt.

Zbliżyłem się do parowozu i przyglądałem się jego kołom ociekającym oliwą. Palacz podsycał ogień w palenisku. Gawriła stał opodal i rozmawiał z kolejarzami.

W tym momencie ktoś wsunął mi do ręki tabliczkę czekolady. Obejrzałem się. Zauważyłem w ciemnościach szybko oddalającą się postać. Poznałem ją. Był to Aliosza Kawrygin.

Przyszedł Kisłow w służbowej czerwonej czapce, zawołał Gawriłę i wręczył mu jakieś papiery.

Wsiedliśmy do wagonu. "Prowodnik", czyli konduktor salonki, nastawił samowar. W latarkach płonęły świece. Parowóz wypuścił parę, rozległ się gwizdek... Matka podniosła mnie
marynarce; zwyczajem marynarzy żuł tytoń i miał wytatuowaną na lewej ręce głowę diabła. To było coś, co budziło respekt.<br><br>Zbliżyłem się do parowozu i przyglądałem się jego kołom ociekającym oliwą. Palacz podsycał ogień w palenisku. Gawriła stał opodal i rozmawiał z kolejarzami.<br><br>W tym momencie ktoś wsunął mi do ręki tabliczkę czekolady. Obejrzałem się. Zauważyłem w ciemnościach szybko oddalającą się postać. Poznałem ją. Był to Aliosza Kawrygin.<br><br>Przyszedł Kisłow w służbowej czerwonej czapce, zawołał Gawriłę i wręczył mu jakieś papiery.<br><br>Wsiedliśmy do wagonu. "Prowodnik", czyli konduktor salonki, nastawił samowar. W latarkach płonęły świece. Parowóz wypuścił parę, rozległ się gwizdek... Matka podniosła mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego