Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
zostałem osaczony przez dwóch bliźniaków. Jeden zawisł na mojej szyi, drugi błyskawicznie wdrapał mi się na plecy. Podnieśli przy tym taki pisk i wrzask jak para ujadających jamników. Z trudem uwolniłem się z ich uścisków. Kazia po wielu prośbach, groźbach i perswazjach zdołała wreszcie przekupić tych małych diabłów za pomocą tabliczki czekolady i pozbyć się ich na pewien czas. Pobiegli do swego pokoju, skąd raz po raz dobiegały krzyki, trzask i brzęk tłuczonego szkła, jak gdyby zgraja niszczycieli demolowała mieszkanie. Kazia, przyzwyczajona widać do tych odgłosów, nie zwracała na nie uwagi.

Postawiła przede mną gierydon z czekoladkami, wzięła jedną z nich i
zostałem osaczony przez dwóch bliźniaków. Jeden zawisł na mojej szyi, drugi błyskawicznie wdrapał mi się na plecy. Podnieśli przy tym taki pisk i wrzask jak para ujadających jamników. Z trudem uwolniłem się z ich uścisków. Kazia po wielu prośbach, groźbach i perswazjach zdołała wreszcie przekupić tych małych diabłów za pomocą tabliczki czekolady i pozbyć się ich na pewien czas. Pobiegli do swego pokoju, skąd raz po raz dobiegały krzyki, trzask i brzęk tłuczonego szkła, jak gdyby zgraja niszczycieli demolowała mieszkanie. Kazia, przyzwyczajona widać do tych odgłosów, nie zwracała na nie uwagi.<br><br>Postawiła przede mną gierydon z czekoladkami, wzięła jedną z nich i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego