Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
wy od początku nie wierzyliście, nawet ta Vassone... Bronstein... - Puściła go i odwróciła wzrok. - Tam w Azji upadają właśnie rządy, narody przechodzą pod obce zwierzchnictwa. Czeka nas to prędzej czy później. I co mam wówczas zrobić? Co? No co? W łeb se strzelić?
Mamrocząc przekleństwa, usiadła na wyciągniętym spod noszy taborecie. Wyjęła i zapaliła nikotynowca. Hunt się rozkaszlał. Posłała mu mordercze spojrzenie. Wciąż kaszląc, uśmiechnął się przepraszająco.
- Konferencja - prychnęła. - Konferencję sobie urządza.
- Musimy wiedzieć, co dalej...
- Ja ci mogę powiedzieć, co dalej. W dwa tygodnie potężne Stany Zjednoczone Ameryki wyprzedadzą się jakiejś Hongkongijskiej czy inszej Zakaukaskiej, bo wy, ty i twoi
wy od początku nie wierzyliście, nawet ta Vassone... Bronstein... - Puściła go i odwróciła wzrok. - Tam w Azji upadają właśnie rządy, narody przechodzą pod obce zwierzchnictwa. Czeka nas to prędzej czy później. I co mam wówczas zrobić? Co? No co? W łeb se strzelić? <br>Mamrocząc przekleństwa, usiadła na wyciągniętym spod noszy taborecie. Wyjęła i zapaliła &lt;orig&gt;nikotynowca&lt;/&gt;. Hunt się rozkaszlał. Posłała mu mordercze spojrzenie. Wciąż kaszląc, uśmiechnął się przepraszająco. <br>- Konferencja - prychnęła. - Konferencję sobie urządza. <br>- Musimy wiedzieć, co dalej...<br>- Ja ci mogę powiedzieć, co dalej. W dwa tygodnie potężne Stany Zjednoczone Ameryki wyprzedadzą się jakiejś Hongkongijskiej czy inszej Zakaukaskiej, bo wy, ty i twoi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego