tu nowa, zaledwie obserwator i świadek. Poza tym niech ten mierny cyrk rozgrywa się beze mnie, czuję się w nim jak nieproszony gość. <br>Już na odchodnym przyglądam się uważniej otaczającym mnie ludziom. Widzę twarze nieobecne, tępe, bez wyrazu, dziwne i niesamowite w swojej ekspresji, jakby były od wewnątrz zdeformowane jakąś tajemniczą siłą, podobnie jak w przypadku mojej sąsiadki z boku. <br>A więc to tak. Kolejne nieuchronne rozwianie się naiwnych złudzeń. Oczekiwałam możliwości miłego spędzenia czasu, okazji do nawiązania kontaktu, łącznie z kulturalną wymianą zdań. Niepoprawna optymistka, która jak zwykle dostaje w kość. <br>Jak mogłam wcześniej tego nie zrozumieć, że tu nikt