za prezent. Gdyby miał dużo pieniędzy, kupiłby piękny, jedwabny szal: taki sam, jaki ciocia Frania przechowywała w kufrze na Górczewskiej. Był to karminowy szal z pięknymi, czarnymi różami. Ale takiego szala nie kupi, choćby codziennie odwoził gościom walizki.<br>Z zamyślenia wyrwał go Perełka. Zjawił się w drzwiach wozowni z niezwykle tajemniczą miną.<br> - Gdzie Mandżaro? - zapytał na wstępie.<br> - Szef w naszym namiocie myśli, jak rozwiązać sprawę Marsjanina. Jeżeli mu głowa pęknie, to, daję słowo, nie moja wina. Perełka zbliżył się do Paragona.<br> - Te, słuchaj - wyszeptał - może by tak iść tam na górę, do<br>Marsjanina? - Gdzie, na zamek?<br> - Nie, do jego pokoju.<br> - Po