podobny do rury a1bo okrągłego futerału.<br>Paragon przylgnął mocniej do ziemi. Obserwował każdy jego ruch. Naraz w ruchliwym umyśle pana inspektora zrodził się nieprawdopodobny pomysł. Początkowo przeraziła go jego zuchwałość, lecz gdy jeszcze raz spojrzał na pochylone plecy Tyrolczyka, gdy w jego rękach zobaczył wiosło odrzucające piasek, gdy uchwycił wzrokiem tajemniczą, blaszaną rurę, uśmiechnął się przekornie <page nr=232><br>Zaczął ostrożnie, metr po metrze, wycofywać się z zarośli, a gdy poczuł się bezpieczny i dobrze osłonięty, przedarł się szybko przez krzaki, zeskoczył ze skarpy, w napięciu przeczekał kilka chwil. Nikt go nie gonił... Trzciniaki zawodziły w zasiekach sitowia, a na wolnej, wybłyszczonej płachetce wody