Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
tej sprawie?
- Ot, głupstwo. Miły mój, przy okazji kiedyś to ci objaśnię. Widzisz, Zygmunt wyjeżdża.
Dziadzia znów zajął się rozmową z Zygmuntem. Lucjan przypomniał sobie całą historię z panną Leopard i dopiero teraz uświadomił sobie, w jak głupiej był sytuacji. Obok usiadł ktoś z serdecznym westchnieniem.
Jest to Edward. Ma tajemniczą minę. Mówi:
- Nawiązując do tego, co to panu opowiadałem dzisiaj; to wiem, a wiem na pewno, że w Ameryce, na przykład, tego rodzaju wypadki są na porządku dziennym. Są to tak zwane "półdziewice".
Lucjan obrzuca natręta nienawistnym wzrokiem.
- Jaka jest pańska specjalność?
- Psychiatria. Rozumie pan więc, że... interesują mnie te
tej sprawie?<br>- Ot, głupstwo. Miły mój, przy okazji kiedyś to ci objaśnię. Widzisz, Zygmunt wyjeżdża.<br>Dziadzia znów zajął się rozmową z Zygmuntem. Lucjan przypomniał sobie całą historię z panną Leopard i dopiero teraz uświadomił sobie, w jak głupiej był sytuacji. Obok usiadł ktoś z serdecznym westchnieniem.<br>Jest to Edward. Ma tajemniczą minę. Mówi:<br>- Nawiązując do tego, co to panu opowiadałem dzisiaj; to wiem, a wiem na pewno, że w Ameryce, na przykład, tego rodzaju wypadki są na porządku dziennym. Są to tak zwane "półdziewice".<br>Lucjan obrzuca natręta nienawistnym wzrokiem.<br>- Jaka jest pańska specjalność?<br>- Psychiatria. Rozumie pan więc, że... interesują mnie te
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego