Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
Fakt. Do zobaczenia.
Piekarski już miał wchodzić do windy, gdy nagle pewna myśl przyszła mu do głowy. Zawrócił do recepcji i spytał o numer pokoju pana Kurawicza. W chwilę potem, przeskakując po trzy stopnie, pędził na trzecie piętro.
Jasny gwint - myślał idąc korytarzem - przez tego cholernego bubka zupełnie zapomniałem o taksiarzu. Kurawicz siedział przy włączonym na cały regulator
radiu i czytał gazetę, gdy Piekarski bez pukania wpadł do pokoju.
- Panie Kurawicz - zaczął. od progu - szczęście, że pana zastałem.
Kurawicz spojrzał na niego pytająco.
- Nic nie słychać - pokazał ryczące radio.
Piekarski wyłączył odbiornik i usiadł naprzeciwko taksówkarza.
- Panie Kurawicz, jest taka sprawa
Fakt. Do zobaczenia.<br>Piekarski już miał wchodzić do windy, gdy nagle pewna myśl przyszła mu do głowy. Zawrócił do recepcji i spytał o numer pokoju pana Kurawicza. W chwilę potem, przeskakując po trzy stopnie, pędził na trzecie piętro.<br>Jasny gwint - myślał idąc korytarzem - przez tego cholernego bubka zupełnie zapomniałem o taksiarzu. Kurawicz siedział przy włączonym na cały regulator<br>radiu i czytał gazetę, gdy Piekarski bez pukania wpadł do pokoju.<br>- Panie Kurawicz - zaczął. od progu - szczęście, że pana zastałem.<br>Kurawicz spojrzał na niego pytająco.<br>- Nic nie słychać - pokazał ryczące radio.<br>Piekarski wyłączył odbiornik i usiadł naprzeciwko taksówkarza.<br>- Panie Kurawicz, jest taka sprawa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego