Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
ruchy Łysego. Słaby protest dziewczyny. Zaczynasz biec.
Biegłem tracąc oddech. Przy rogu ulicy zatrzymałem się. W okolicy serca czułem ból, który zazwyczaj porównuje się do świstu. Narasta jak świst odrzutowców, niknie, by po chwili powrócić. Łomot w skroniach zmusił mnie do przymknięcia oczu. Gdy je otworzyłem, obok mnie przejeżdżała wolna taksówka. Niestety, szofer nie zauważył moich gestów. Opuściłem dłoń. Zauważyłem, że żyły mam nabrzmiałe, błękitne. Powoli zacząłem oddychać normalnie. Ulica, na której się znajdowałem, była zabudowana willami z lat dwudziestych. Między nimi zdarzały się też kamienice jedno-, najwyżej dwupiętrowe. Naprzeciw mnie, w skośnie zbudowanym domu, był mały sklep warzywny, z którego
ruchy Łysego. Słaby protest dziewczyny. Zaczynasz biec.<br>Biegłem tracąc oddech. Przy rogu ulicy zatrzymałem się. W okolicy serca czułem ból, który zazwyczaj porównuje się do świstu. Narasta jak świst odrzutowców, niknie, by po chwili powrócić. Łomot w skroniach zmusił mnie do przymknięcia oczu. Gdy je otworzyłem, obok mnie przejeżdżała wolna taksówka. Niestety, szofer nie zauważył moich gestów. Opuściłem dłoń. Zauważyłem, że żyły mam nabrzmiałe, błękitne. Powoli zacząłem oddychać normalnie. Ulica, na której się znajdowałem, była zabudowana willami z lat dwudziestych. Między nimi zdarzały się też kamienice jedno-, najwyżej dwupiętrowe. Naprzeciw mnie, w skośnie zbudowanym domu, był mały sklep warzywny, z którego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego