Typ tekstu: Książka
Autor: Wojdowski Bogdan
Tytuł: Chleb rzucony umarłym
Rok wydania: 1975
Rok powstania: 1971
do czapki, bo nie mogę stać za długo w słońcu z odkrytą głową.
- Rebe, a od kiedy to wolno stać z odkrytą głową? - Rzuć piątkę - powtarzał kapłan trzęsąc ramieniem. Rzuć, synu. Będzie policzone.
- Akurat. Już się rozpędziłem.
Kupcy szli, przystając. Zawracali od rogu i znów szli tędy, kalkulując głośno. Krążyli tam i z powrotem popatrując na tragarzy; rozciągnięci leniwie w ruinach, podesławszy worki drzemali, ziewali, czekali godziny przemytu. Mordarski mówił ostrym, podniesionym głosem:
- Nie ma tak dobrze. Daję połowę, a o wiele skok się uda i tragarze wrócą z towarem na miejsce, Felek Piorun dostanie resztę.
- Pakować się, zdechlaki !
- Wszystko ma być z góry
do czapki, bo nie mogę stać za długo w słońcu z odkrytą głową.<br>- Rebe, a od kiedy to wolno stać z odkrytą głową? - Rzuć piątkę - powtarzał kapłan trzęsąc ramieniem. Rzuć, synu. Będzie policzone.<br>- Akurat. Już się rozpędziłem.<br>Kupcy szli, przystając. Zawracali od rogu i znów szli tędy, kalkulując głośno. Krążyli tam i z powrotem popatrując na tragarzy; rozciągnięci leniwie w ruinach, podesławszy worki drzemali, ziewali, czekali godziny przemytu. Mordarski mówił ostrym, podniesionym głosem:<br>- Nie ma tak dobrze. Daję połowę, a o wiele skok się uda i tragarze wrócą z towarem na miejsce, Felek Piorun dostanie resztę.<br>- Pakować się, zdechlaki !<br>- Wszystko ma być z góry
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego