Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
swoją ofiarę za ręce i zaczął kręcić się po placyku z tak opętaną szybkością, że cały park i źródło, i ziemia wydały im się wnętrzem wirującej, różnobarwnej kuli.
Równie gwałtownie zatrzymał się, posadził oszołomioną Marylkę z wielką galanterią na ławce, sam zaś wskoczył na obmurowanie basenu i spacerował po nim tam i z powrotem, gwiżdżąc przeraźliwie.
Wszystko to zaszło tak błyskawicznie, że Marylka straciła poczucie rzeczywistości. Siedziała na ławce z na wpół otwartymi ustami, patrzyła na Huberta z głębokim podziwem i zastanawiała się nad tym, czy to ona jest nieprzytomna, czy też ten chłopiec jest trochę pomylony.
Woda szemrała, spływając wąskim strumyczkiem, a Hubert
swoją ofiarę za ręce i zaczął kręcić się po placyku z tak opętaną szybkością, że cały park i źródło, i ziemia wydały im się wnętrzem wirującej, różnobarwnej kuli. <br>Równie gwałtownie zatrzymał się, posadził oszołomioną Marylkę z wielką galanterią na ławce, sam zaś wskoczył na obmurowanie basenu i spacerował po nim tam i z powrotem, gwiżdżąc przeraźliwie. <br>Wszystko to zaszło tak błyskawicznie, że Marylka straciła poczucie rzeczywistości. Siedziała na ławce z na wpół otwartymi ustami, patrzyła na Huberta z głębokim podziwem i zastanawiała się nad tym, czy to ona jest nieprzytomna, czy też ten chłopiec jest trochę pomylony. <br>Woda szemrała, spływając wąskim strumyczkiem, a Hubert
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego