Typ tekstu: Książka
Autor: Gałczyński Konstanty Ildefons
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1994
Lata powstania: 1928-1953
mnie z obiadem.

*

Idę do ciebie. W twoją zieleń.
I w twoje śniegi. I w twój wiatr.
W twój niezmierzony idę świat,
gdzie pory roku na twej dłoni
trojaka jak Ślązaczki tańczą
i kurz się wzbija, skrzypi wóz,
odyniec biegnie przez mokradła
i jeleń rośnie pośród światła,
co, dzwoniąc, bębniąc, tarabaniąc,
zaspane gwiazdy strząsa z brzóz.

Jesień to skrzypce potłuczone,
bezradna myśl nad ćwiercią smyczka,
zima to plecy twoje białe,
lato - jak złota rękawiczka,
którą porzucił w sadzie Jan,
ten Kochanowski, co mu łyżką
wystarczy stuknąć, a już wszystko
tańcuje, niebo się otwiera,
niebo niebieskich pełne piór,
truchleje wilk, basuje bór
mnie z obiadem.<br><br>*<br><br>Idę do ciebie. W twoją zieleń.<br>I w twoje śniegi. I w twój wiatr.<br>W twój niezmierzony idę świat,<br>gdzie pory roku na twej dłoni<br>trojaka jak Ślązaczki tańczą<br>i kurz się wzbija, skrzypi wóz,<br>odyniec biegnie przez mokradła<br>i jeleń rośnie pośród światła,<br>co, dzwoniąc, bębniąc, tarabaniąc,<br>zaspane gwiazdy strząsa z brzóz.<br><br>Jesień to skrzypce potłuczone,<br>bezradna myśl nad ćwiercią smyczka,<br>zima to plecy twoje białe,<br>lato - jak złota rękawiczka,<br>którą porzucił w sadzie Jan,<br>ten Kochanowski, co mu łyżką<br>wystarczy stuknąć, a już wszystko<br>tańcuje, niebo się otwiera,<br>niebo niebieskich pełne piór,<br>truchleje wilk, basuje bór
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego