się w ścianę razem z walizką, żeby ją przepuścić, ale ona się zatrzymuje. Spocona, opalona twarz tuż przy mojej, czarne zmrużone oczy, zęby na wierzchu, ciemne zmierzwione włosy - śmieje się, obrzuca mnie taksującym spojrzeniem: <br>- Pan do czwórki? <br>- Tak. <br>Obraca się na pięcie i z powrotem na piętro. Idę za nią, targając walizkę, i muszę patrzeć na jej tęgie, gołe nogi. Widać pełni funkcję i pokojówki, i kelnerki, bo na głowie, na czarnych kędzierzawych włosach - kelnerski stroik.<br>Popycha drzwi i wchodzi do pokoju. Klitka z małym okienkiem wychodzącym na podwórze. <br>- Duszno tu, co? - mówi ze śmiechem i popycha łokciem okienko. - Ciemno, nie