Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
uśmiechając się do słońca. - Jest lepsza od starych górali. Faktycznie zmienia nam się pogoda. Hura. Już mi to błocko uszami wychodzi. I z praniem się nie wyrabiam.
- Nie widać - Dorota teatralnym gestem strzepnęła parę ziaren piasku z jej ramienia. - Gdybym cię nie znała, Zielińska, byłabym przysięgła, że właśnie skończyłaś się tarzać po krzakach z jakimś samcem.
- Marzycielka - uśmiech Moniki stał się melancholijny. - Najpierw trzeba zrzucić parę kilo. Tarzanie kosztuje. Nawet to krzakowe.
Chyba od tego upojenia nieodparcie romantycznym słońcem, omijającym miasto od tygodni, zapuściły się tak daleko na północ. Za basenem, w którym cumowała jakaś zardzewiała rosyjska łajba, Dorota ochłonęła i
uśmiechając się do słońca. - Jest lepsza od starych górali. Faktycznie zmienia nam się pogoda. Hura. Już mi to błocko uszami wychodzi. I z praniem się nie wyrabiam.<br>- Nie widać - Dorota teatralnym gestem strzepnęła parę ziaren piasku z jej ramienia. - Gdybym cię nie znała, Zielińska, byłabym przysięgła, że właśnie skończyłaś się tarzać po krzakach z jakimś samcem.<br>- Marzycielka - uśmiech Moniki stał się melancholijny. - Najpierw trzeba zrzucić parę kilo. Tarzanie kosztuje. Nawet to krzakowe.<br>Chyba od tego upojenia nieodparcie romantycznym słońcem, omijającym miasto od tygodni, zapuściły się tak daleko na północ. Za basenem, w którym cumowała jakaś zardzewiała rosyjska łajba, Dorota ochłonęła i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego