zbiły się w ciasną czarną ścianę, niebo powlokło się gęstym mrokiem. I nagle poczuł ciepły, przerażający smak krwi w ustach. Chwilę nie mógł tego pojąć, ale kiedy słonawa, okropna wilgoć wdarła się do gardła, spiął się raptem jak sprężyna i strzelił obunóż w Kękusia.<br>Wódz ryknął przeraźliwie, padł na ziemię, tarzając się w czerwonym sypkim igliwiu, a Krywko, porażony jakimś szokiem, wyrwał się z rąk oprawców i, zamiast uciekać co sił w nogach, uderzył histerycznie na zaskoczonych oprawców. Bił, gryzł, kopał, szalony i zapamiętały.<br>- O Jezu, nic nie widzę! - wrzasnął Strupel. - Ludzie, wybił mi oko, fakt.<br>- W brzuch go, po kiszkach, chłopaki