ogranicza mu pole widzenia, ale dostrzega mnie wreszcie, podbiega. Zasapany, szczęśliwy. Szczęściem młodego bożka. Albo zająca.<br>- Dokąd tak gnasz?<br>- Do kolegi, dać mu lekcje, zaraz będę miał autobus.<br>- Wskakuj, to cię podrzucę.<br>Wsiada. <br>- Cześć, Jaśko! - raduję się strasznie, że go spotkałem. W kapturze wygląda jak młodziutki mnich. Kto wie... <br>- Cześć, tatko - mówi, a ja myślę sobie: świat jest jednak cudowny! Przecież to kompletne spełnienie. Mieć syna! To takie podstawowe, takie... zwierzęce. Przeżywam to z całą naturą! Mieć potomstwo. Mieć małe. Mój Jasiek wspaniały.<br>Ściskam mu rękę, a on patrzy na mnie z miłością. Wciąż zadyszany, dziwi się pewnie wylewowi uczuć.<br>- O