i drażniącym, że przystanąwszy, nosy z wiatrem wystawili, by po chwili spojrzeć po sobie ze zdumieniem: całe miasto pachniało paloną kawą.<br>Wiekowe domki poutykane jak się dało po obu stronach ciasnej Matebudy zostały u wylotu na ulicę szeroką i zgiełkliwą. Żydzi po bramach szwargotali, a chrześcijanie skupili się wokół katedry - tej samej, z obrazka, który się przeniosło przez całe wygnanie:<br>Tym razem obraźnik nie skrewił, to się widziało: katedra u nich na ścianie w Rzekuciu i ta tu, na placu, zgadzały się zupełnie - takie to było uczciwe malowanie! I tu, i tam były nawy pod dachówką czerwoną, wieżyczki zamkowe ze strzelnicami po