wodospad szlacheckiej krwi Geissena. Mock wiedział, że musi powtórzyć sytuację, która wywołała niepokój. Otworzył oczy i spojrzał na Hartnera, który jakby zapomniał o gościu i kręcił w zamyśleniu korbką metalowej, przytwierdzonej do biurka temperówki.<br>- Panie dyrektorze - wychrypiał - proszę powtórzyć to, co pan przed chwilą powiedział.<br>- Powiedziałem - odparł Hartner, nie przerywając temperowania - że porusza się pan po omacku, że ma pan mało źródeł, by prowadzić to śledztwo, że źródła mogą być trudne do odczytania i interpretacji i że nie wróżę temu śledztwu sukcesu.<br>- Bardzo zgrabnie pan to ujął, dyrektorze, ale proszę mi wyjaśnić, co miał pan na myśli, mówiąc "mało źródeł".<br>- Jeżeli