Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
czarownikach, wydało mi
się, że słyszę szelest. Wszedłem między kwiaty. Przesłaniały kilka
kamiennych stopni prowadzących w dół. Dawniej były tam pewno drzwi do
piwnicy - teraz tylko otwór między kamiennymi ścianami. Czarna dziura.
Zszedłem niżej i starałem się zajrzeć do środka. Znów usłyszałem
szelest. Odruchowo spojrzałem pod nogi. Tuż obok moich tenisówek
ześlizgiwał się po stopniach duży wąż. Pewno mieszkał w piwnicy.
Cofnąłem się szorując plecami o kamienie. Patrzyłem, jak pełznie i
pełznie - nie mógł się skończyć. Był zielony, długi - połyskiwał jak
ciemna butelka. Ciągle słyszałem szelest. Ocierał się o stopnie, a
potem o kamienie lub cegły niżej. Znikł w ciemnym lochu
czarownikach, wydało mi<br>się, że słyszę szelest. Wszedłem między kwiaty. Przesłaniały kilka<br>kamiennych stopni prowadzących w dół. Dawniej były tam pewno drzwi do<br>piwnicy - teraz tylko otwór między kamiennymi ścianami. Czarna dziura.<br>Zszedłem niżej i starałem się zajrzeć do środka. Znów usłyszałem<br>szelest. Odruchowo spojrzałem pod nogi. Tuż obok moich tenisówek<br>ześlizgiwał się po stopniach duży wąż. Pewno mieszkał w piwnicy.<br>Cofnąłem się szorując plecami o kamienie. Patrzyłem, jak pełznie i<br>pełznie - nie mógł się skończyć. Był zielony, długi - połyskiwał jak<br>ciemna butelka. Ciągle słyszałem szelest. Ocierał się o stopnie, a<br>potem o kamienie lub cegły niżej. Znikł w ciemnym lochu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego