Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
widać
Nie przyjechał.
Zerwał się wiatr, przepędził chmury i nagła jasność słońca zalała cały peron.
Już nikogo na nim nie było.
Oprócz biedronki.
Dlaczego nie przyjechał?
Może się bał. Taka długa, długa droga do odrobienia jest jeszcze przed nimi. Może się tego wystraszył.
Biedak. Ale przecież to tu - właśnie tu, teraz, zaraz - jest początek drogi. Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku.
A on nie chciał go zrobić.
Zupełnie zziębnięta, Aurelia zawróciła, wlokąc nogę za n ogą i doszła bocznym wyjściem do ulicy.
Kiedy już była przy kiosku Kodaka, usłyszała, jak z głośnym, głuchym odgłosem zamykają się drzwi budynku dworcowego.
Ktoś wyszedł
widać<br>Nie przyjechał.<br>Zerwał się wiatr, przepędził chmury i nagła jasność słońca zalała cały peron.<br>Już nikogo na nim nie było.<br>Oprócz biedronki.<br>Dlaczego nie przyjechał?<br>Może się bał. Taka długa, długa droga do odrobienia jest jeszcze przed nimi. Może się tego wystraszył.<br>Biedak. Ale przecież to tu - właśnie tu, teraz, zaraz - jest początek drogi. Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku.<br>A on nie chciał go zrobić.<br>Zupełnie zziębnięta, Aurelia zawróciła, wlokąc nogę za n ogą i doszła bocznym wyjściem do ulicy.<br>Kiedy już była przy kiosku Kodaka, usłyszała, jak z głośnym, głuchym odgłosem zamykają się drzwi budynku dworcowego.<br>Ktoś wyszedł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego