Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
plebanii Gerta odprawiała wsiadających do furgonetki łapiduchów. Usłyszała go.
- Herr Professor... bitte... niech pan wejdzie. - I rękę mu na przedramieniu z czułością położy... - Na chwilę. - Nalała mu kawy gorącej z termosu. - Bitte...
- Piją, mrużą oczy, dmuchają, byle nie mówić.
- To Mucakiewicze... Panie profesorze! Nuworysze. Mają w domu dziadka... co na testamencie grubym leży... co tydzień "umiera"... i trzeba go spowiadać! I nasz ksiądz proboszcz łatwowierny... do tych pijaków z Bożą posługą. A oni tylko czekają. "Jednego, księże proboszczu, żeby Pan Jezus był nam łaskaw!"... A potem... "drugi kielisiu, bo trzeba się z dziadziusiem trąąąącić!"... No i na wychodne, "żeby kościelny drogi
plebanii Gerta odprawiała wsiadających do furgonetki łapiduchów. Usłyszała go. <br>- Herr Professor... bitte... niech pan wejdzie. - I rękę mu na przedramieniu z czułością położy... - Na chwilę. - Nalała mu kawy gorącej z termosu. - Bitte... <br>- Piją, mrużą oczy, dmuchają, byle nie mówić. <br>- To Mucakiewicze... Panie profesorze! Nuworysze. Mają w domu dziadka... co na testamencie grubym leży... co tydzień "umiera"... i trzeba go spowiadać! I nasz ksiądz proboszcz łatwowierny... do tych pijaków z Bożą posługą. A oni tylko czekają. "Jednego, księże proboszczu, żeby Pan Jezus był nam łaskaw!"... A potem... "drugi kielisiu, bo trzeba się z dziadziusiem trąąąącić!"... No i na wychodne, "żeby kościelny drogi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego