Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
Salomon w całej swojej krasie i majestacie nie był tak piękny jak ona...
a ja usiadłam przy nim, omiótłszy przedtem rozpuszczonymi włosami pył z jego nóg, i szepnęłam:
- Dzięki ci, rabboni,
a on podniósł mnie i posadził obok siebie na ławie, i mogłam skłonić głowę na jego piersi, i słyszałam tętno jego krwi, uderzenia jego serca...
i nie czułam nawet, że łzy płyną mi wzdłuż policzków,
- A ty czego beczysz? - głos Felka zatarł gwałtownie to moje widzenie i żegnając się z nim nie bez żalu, powiedziałam, że się wzruszyłam, że ten krajobraz budzi tyle skojarzeń, i otarłam wierzchem dłoni łzy, i
Salomon w całej swojej krasie i majestacie nie był tak piękny jak ona...<br>a ja usiadłam przy nim, omiótłszy przedtem rozpuszczonymi włosami pył z jego nóg, i szepnęłam:<br>- Dzięki ci, rabboni,<br>a on podniósł mnie i posadził obok siebie na ławie, i mogłam skłonić głowę na jego piersi, i słyszałam tętno jego krwi, uderzenia jego serca...<br>i nie czułam nawet, że łzy płyną mi wzdłuż policzków,<br>- A ty czego beczysz? - głos Felka zatarł gwałtownie to moje widzenie i żegnając się z nim nie bez żalu, powiedziałam, że się wzruszyłam, że ten krajobraz budzi tyle skojarzeń, i otarłam wierzchem dłoni łzy, i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego