Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
tłum kmieci i niewolników. Zresztą cóż może łączyć tych ludzi tam na dole - biednych i bogatych, wolnych i rabów. Porwani falą uderzyli razem, ale tak jak przewalająca tamę woda, mogli się tylko rozpłynąć w kałużę, niegroźną i spokojną.
Żołnierze nie zwrócili więc uwagi na pierwsze głosy, które wzniosły się ponad tłum. Lecz zawołanie to spotężniało zaraz, wykrzykiwane przez setki gardeł. Dłonie zacisnęły się w pięści, stopy zaczęły wytupywać rytm:
- Daj nam Szerszeni! Daj nam Szerszeni! Daj Szerszeni!
*
- Ostry był zdrajcą - głos Dorona zabrzmiał twardo. Była w nim pewność.
Siedzieli we dwóch przy małym ognisku, jednym z setek drżących płomyczków pokrywających całe
tłum kmieci i niewolników. Zresztą cóż może łączyć tych ludzi tam na dole - biednych i bogatych, wolnych i rabów. Porwani falą uderzyli razem, ale tak jak przewalająca tamę woda, mogli się tylko rozpłynąć w kałużę, niegroźną i spokojną.<br>Żołnierze nie zwrócili więc uwagi na pierwsze głosy, które wzniosły się ponad tłum. Lecz zawołanie to spotężniało zaraz, wykrzykiwane przez setki gardeł. Dłonie zacisnęły się w pięści, stopy zaczęły wytupywać rytm:<br>- Daj nam Szerszeni! Daj nam Szerszeni! Daj Szerszeni!<br>*<br>- Ostry był zdrajcą - głos Dorona zabrzmiał twardo. Była w nim pewność.<br>Siedzieli we dwóch przy małym ognisku, jednym z setek drżących płomyczków pokrywających całe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego