była aktywistką jakieś lewicowej partii i przyszła zademonstrować (jak to się często mówi wśród członków partii) poparcie dla sprawy? <br>- Gdybym zaczął z nią chodzić - wyobraził sobie B. - to musiałbym brać udział w pochodach, wciągając na głowę zielony kaszkiet (znak poparcia dla ruchu ekologicznego), i ściskać jej dłoń w swojej, gdy tłum krzyczy: "Precz!"<br>Bał się, że wówczas wyglądałby zbyt śmiesznie. Zamiast iść na demonstrację, wolałby zaprosić ją do teatru. Na przykład na Krzesła Ionesco. Chociaż nie, pomyślał po chwili, raczej na Hamleta. Ionesco nie daje miłości żadnej szansy, a może nawet wcale nie zna miłości. B. wyobraził sobie, że siedzi obok