Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
wszyscy ci, którzy mogli powiedzieć, że choć nie są tu urodzeni i żyją
w tej wsi dopiero od półtora roku, to jednak są tu sami swoi, bo
rozumieją, że babcia Leonia chciała leżeć pod tą ziemią, którą
przywiozła ze sobą w woreczku.
Nagle czyjeś silne ramiona rozepchnęły nagromadzony przy grobie tłum.
Witia z czapką w dłoni przyklęknął przy mogile, głowę opuścił i modlił
się za duszę babci, której ostatnim pragnieniem było, żeby klaczkę
oźrebić i jego, Witolda Pawlaka, bogato ożenić...
Marynia wyrwała prawie pusty już worek z krużewnicką ziemią z rąk
Kaźmierza. Ten zrobił krok w stronę syna, ale Witia zerwał
wszyscy ci, którzy mogli powiedzieć, że choć nie są tu urodzeni i żyją<br>w tej wsi dopiero od półtora roku, to jednak są tu sami swoi, bo<br>rozumieją, że babcia Leonia chciała leżeć pod tą ziemią, którą<br>przywiozła ze sobą w woreczku.<br> Nagle czyjeś silne ramiona rozepchnęły nagromadzony przy grobie tłum.<br>Witia z czapką w dłoni przyklęknął przy mogile, głowę opuścił i modlił<br>się za duszę babci, której ostatnim pragnieniem było, żeby klaczkę<br>oźrebić i jego, Witolda Pawlaka, bogato ożenić...<br> Marynia wyrwała prawie pusty już worek z krużewnicką ziemią z rąk<br>Kaźmierza. Ten zrobił krok w stronę syna, ale Witia zerwał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego