się ostatnie.<br>W chłodnym jak oranżeria magazynie odpowiedziano mu, że Jeannette od dawna już tam nie pracuje. Stropiony, wyszedł z powrotem na ulicę. Czuł, że zgubił ostatni ślad, że Jeannette zginęła dla niego w czarnym lesie miasta, zginęła na zawsze, że nigdy już nie zdoła jej w nim odszukać.<br>Napływający tłum zepchnął go na jezdnię, napływające auta odrzuciły go na wątłą kamienistą wysepkę, gdzie z czubka olbrzymiej spiżowej kolumny mały pretensjonalny człowieczek zerkał na rozbijające się u stóp odpryski, bezradny jak wróbel na słupie telegraficznym.<br>Naprzeciw, szerokim traktem jezdni, gotowe lada chwila wykipieć z niskich opłotków trotuarów, waliły nieprzejrzane stada charczących