w gminie Cheine, gdzie w czasie wojny trafił Bajwoluk, zmarł ostatni świadek, który mógłby go jeszcze pamiętać i zaświadczyć, iż pracował przymusowo. Efekt: żadnego odszkodowania, żadnego dodatku do 300-złotowej renty.<br>Przypadek nr 2: 93-letni Władysław Olejniczak z Bydgoszczy, były więzień gestapo, również odpowiedź negatywna. Biuro zaniechało poszukiwań, gdyż tłumacz opierając się na zaleceniu "tłumaczyć krótko" przetłumaczył wyłącznie termin "aresztowany" bez podania przez kogo, zabrakło więc informacji najważniejszej, umożliwiającej dalsze dochodzenia.<br>Przypadek trzeci: Andrzej Burzawa, robotnik przymusowy i więzień Dachau. Tym razem dwa podania w odstępie czterech lat, jedno zaginione, drugie zawieruszone przez niedopatrzenie. Ekipa telewizyjna potrzebowała tylko paru minut