słowa, wytłumaczył, o co chodzi. Ani o żadne rzeczy, o żadne pretensje, tylko o ten kamień, bo to jest pamiątka. Hubert ma zamiar za niego zapłacić.<br>Już się wokoło wózka zbierały Żydzięta czarne, urwipołcie w cuchnących kaszkietach i krótkowłose Żydóweczki w nędznie modnych sukienczynach. <br>Goldbergowa uspokoiła się natychmiast. Ogarnęła wzrokiem tłumek i nagle wrzasnęła coś po żydowsku tak donośnie i groźnie, że gromada pierzchła jak stado wróbli, w które rzucono kamień. <br>Żydówka poprosiła Huberta i Gabrielę do sklepiku. Tutaj, pomiędzy wiązanką zawieszonych na sznurowadłach bucików, cuchnących juchtem, a beczką kapusty, zalała się łzami <br>Chytra jej twarz stała się nagle bolesna, a