się, że mnie ktoś zapałką przypala.<br>Z daleka docierał głos kolejnego mówcy, wzmocniony megafonem. Zaszyte w liściastym sklepieniu sprzeczały się papugi. Białe, podobne do ogryzionych kości mamuta, ogromne konary tonęły w grubym cieniu.<br>Ulicą przetaczała się dwukołowa tonga, człapały ospale siwe bawoły, między ich zadami na grubym dyszlu, jak brudnawy tłumok, spał przykucnięty Hindus.<br>Upał stężał, powietrze drżało jak szklista galareta.<br>- Można by pomyśleć, że się w tym kraju nic nie dzieje - mówił Nagar pokazując na rozległy krajobraz, puste pola i kępy drzew o wybielonych pniach, prawie czarnych kopach listowia, rozmazane dygotem gorącego powietrza - jednak od mojego przyjazdu, a jestem tu