Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
w tych kolorach.
- Nie wszystko. - Nie mógł ustąpić.
- Masz rację - zgodziła się. - Więc...
- Też lubiłem jednego psa.
Położył się na plecach z rękami pod głową
jak ona, gdy opowiadała o babce.
- Myślałem - roześmiał się - że
znam jego marzenia. Dowiódł mi, jak się mylę. Wyszedłem
na głupka... Poczekaj - podniósł rękę. - Ty
to co innego; ty wiesz na pewno. Mój pies nie był Warckiem
twojego dziadka Pażycha.
Spróbował spojrzeć w słońce, oślepiło
go, zamknął więc oczy pełne palącej ogniem ciemności
i nagłych łez. Jak ona to robi, że jej oczy stają
się białe w słońcu i ogromnieją?
- Nazywał się Frajer - powiedział. - A tego
twojego Warcka
w tych kolorach.<br>- Nie wszystko. - Nie mógł ustąpić.<br>- Masz rację - zgodziła się. - Więc...<br>- Też lubiłem jednego psa.<br>Położył się na plecach z rękami pod głową <br>jak ona, gdy opowiadała o babce.<br>- Myślałem - roześmiał się - że <br>znam jego marzenia. Dowiódł mi, jak się mylę. Wyszedłem <br>na głupka... Poczekaj - podniósł rękę. - Ty <br>to co innego; ty wiesz na pewno. Mój pies nie był Warckiem <br>twojego dziadka Pażycha.<br>Spróbował spojrzeć w słońce, oślepiło <br>go, zamknął więc oczy pełne palącej ogniem ciemności <br>i nagłych łez. Jak ona to robi, że jej oczy stają <br>się białe w słońcu i ogromnieją?<br>- Nazywał się Frajer - powiedział. - A tego <br>twojego Warcka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego