Pytał mnie pan kiedyś, czy kochałam męża.<br> - Pamiętam, ale życie płynie. Pani Marto, trzeba żyć. Skoro wyszło się z gruzów i nic nie zostało.<br> - Jest pamięć.<br> - Jadę się uczyć, skończę studia. Kiedyś będę podobny, może mądrzejszy niż ci, którzy odeszli. Czy wtedy...<br> - Pan upraszcza. Ja nie potrafię inaczej. Praca, zawód to co innego, a dom i rodzina też. Przysięgałam Konradowi.<br><br> - On nie żyje. Wiem, jestem cham, chłop, brutal, ale pani mąż nie żyje. Kiedyś, może za rok, dwa, za pięć lat, ja też potrafię czekać. Człowiek ma prawo.<br> - Prawa skończyły się razem z waszym przyjściem. Nie wierzę wam. Nawet panu nie wierzę. Nie