Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
ale potem poszedł do kuchni, napluł w barszcz i zamieszał łyżeczką. Aż mu się oczy świeciły z radości, a zęby wyłaziły spod warg jak psu. I co z tego, co z tego? Przecież gość o tym nie wie. Gdyby mu potem powiedział: "Naplułem panu w barszcz i pan go wypił", to co innego, ale on nic nie powiedział, tylko się z daleka przyglądał. I to jest właśnie najobrzydliwsze; bo albo nie mścić się wcale, albo tak się zemścić, żeby gość o tym wiedział. Z tego nie ma żadnego pożytku .
A słyszałem, że nie tylko Maks to robi. Ja już bym na oko poznał
ale potem poszedł do kuchni, napluł w barszcz i zamieszał łyżeczką. Aż mu się oczy świeciły z radości, a zęby wyłaziły spod warg jak psu. I co z tego, co z tego? Przecież gość o tym nie wie. Gdyby mu potem powiedział: "Naplułem panu w barszcz i pan go wypił", to co innego, ale on nic nie powiedział, tylko się z daleka przyglądał. I to jest właśnie najobrzydliwsze; bo albo nie mścić się wcale, albo tak się zemścić, żeby gość o tym wiedział. Z tego nie ma żadnego pożytku &lt;page nr=260&gt;.<br> A słyszałem, że nie tylko Maks to robi. Ja już bym na oko poznał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego