Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
imprez, wyjazdów, knajp. Żadnych dziewczyn, żadnych szczeniackich wygłupów. Właściwie niewiele o nim wiedziałem, ale zawsze zdawał mi się sympatyczny i interesujący. I naprawdę się ucieszyłem, kiedy spotkałem go przed wejściem do największej księgarni w mieście, do tego supermarketu, gdzie kłębiący się tłum kupuje a to książkę, a to płytę, a to perfumy. On też wyraźnie się ucieszył. Nie było żadnej takiej głupiej gadki, a co tam słychać, kariera, rodzina, znajomi. Zapytał mnie tylko, czy jestem żonaty, czy wpadnę sam.
Rzeczywiście zadzwonił, chociaż akurat po nim spodziewałbym się tego najmniej. Może wpadniesz, w piątek o ósmej. Pogadać. Zgodziłem się, co miałem do stracenia
imprez, wyjazdów, knajp. Żadnych dziewczyn, żadnych szczeniackich wygłupów. Właściwie niewiele o nim wiedziałem, ale zawsze zdawał mi się sympatyczny i interesujący. I naprawdę się ucieszyłem, kiedy spotkałem go przed wejściem do największej księgarni w mieście, do tego supermarketu, gdzie kłębiący się tłum kupuje a to książkę, a to płytę, a to perfumy. On też wyraźnie się ucieszył. Nie było żadnej takiej głupiej gadki, a co tam słychać, kariera, rodzina, znajomi. Zapytał mnie tylko, czy jestem żonaty, czy wpadnę sam.<br>Rzeczywiście zadzwonił, chociaż akurat po nim spodziewałbym się tego najmniej. Może wpadniesz, w piątek o ósmej. Pogadać. Zgodziłem się, co miałem do stracenia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego