Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 12.04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
mamy - wyjaśnia - kolekcję portretów postaci, o których było głośno. Widzimy więc Sobieskiego pod Wiedniem, Kościuszkę pod Racławicami i Pęczaka pod kluczem.

Jest prawem snu, że nie dba o logikę, rzadko bywa stacjonarny, lubi się przemieszczać podróżując na gapę. Poczułem chłód, niewiele pomogło owijanie się kołdrą. To owionął mnie powiew tysiącletniej tolerancji. Zaraz też zobaczyłem malowniczy tłumek, krzyki i pohasływania. Jeden z uczestników zadymy zbierał się do odejścia.

- Pan już idzie, panie sąsiedzie? - powstrzymywał go znajomek.

- Zachrypłem, przemarzłem. Duje i duje od morza. A zimnisko takie, że podobno nawet Golfstrom zamarzł.

- A dobrze mu tak, Żydowi! - ucieszył się znajomek.

I po chwili
mamy - wyjaśnia - kolekcję portretów postaci, o których było głośno. Widzimy więc Sobieskiego pod Wiedniem, Kościuszkę pod Racławicami i Pęczaka pod kluczem.<br><br>Jest prawem snu, że nie dba o logikę, rzadko bywa stacjonarny, lubi się przemieszczać podróżując na gapę. Poczułem chłód, niewiele pomogło owijanie się kołdrą. To owionął mnie powiew tysiącletniej tolerancji. Zaraz też zobaczyłem malowniczy tłumek, krzyki i &lt;orig&gt;pohasływania&lt;/&gt;. Jeden z uczestników zadymy zbierał się do odejścia.<br><br>- Pan już idzie, panie sąsiedzie? - powstrzymywał go znajomek.<br><br>- Zachrypłem, przemarzłem. Duje i duje od morza. A zimnisko takie, że podobno nawet Golfstrom zamarzł.<br><br>- A dobrze mu tak, Żydowi! - ucieszył się znajomek.<br><br>I po chwili
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego