Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasze srebra
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1972
spił sie i ryczy. A policjanta - ani na lekarstwo.
KLARA życzliwie Teraz przejdzie w ton heroiczny. Rzeczywiście, kniaź potężnym wagnerowskim huczeniem wypełnił ulicę.
GŁOS MATKI Klaruniu, powiedz panom Polakom, że są jeszcze narody kultywujące
tradycję solowego śpiewu... nawet za granicą... nawet po trzydziestu latach emigracji!
STASIEK Brak w pewnym sensie tolerancji. Moja wolność - to cisza. A on mi ją najeżdża.
KLARA z czułym uśmiechem A - pardon! Kniaź von Zontik kocha śpiew... I to nie tylko swój, ale lubi wszystko, co śpiewa.
W lecie... pod jego okno ściągają gitarzyści i kataryniarze... Nawet ptaki, co śmielsze... Jak dzieci do lodziarza. A on
w
spił sie i ryczy. A policjanta - ani na lekarstwo.<br>KLARA życzliwie Teraz przejdzie w ton heroiczny. Rzeczywiście, kniaź potężnym wagnerowskim huczeniem wypełnił ulicę.<br>GŁOS MATKI Klaruniu, powiedz panom Polakom, że są jeszcze narody kultywujące <br>tradycję solowego śpiewu... nawet za granicą... nawet po trzydziestu latach emigracji!<br>STASIEK Brak w pewnym sensie tolerancji. Moja wolność - to cisza. A on mi ją najeżdża.<br>KLARA z czułym uśmiechem A - pardon! Kniaź von Zontik kocha śpiew... I to nie tylko swój, ale lubi wszystko, co śpiewa.<br>W lecie... pod jego okno ściągają gitarzyści i kataryniarze... Nawet ptaki, co śmielsze... Jak dzieci do lodziarza. A on<br>w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego