Zobaczył grupę oficerów z pewnością czekających właśnie na nich. Jeden pułkownik, dwóch funkcjonariuszy w mundurach SD i oczywiście kapitan Ruppert, na którego obecność liczył najbardziej, chociaż do ostatniej chwili nie był pewny otrzymanych informacji. Ruppert dostrzegł go natychmiast. Zgrabny, doskonale ubrany, podszedł podnosząc niedbale rękę do góry, co przy pewnej tolerancji można by uznać za hitlerowskie pozdrowienie.<br>- Jak się masz, Hans - powiedział - co tu robisz?<br>- Jadę do Radomia - odparł Kloss. - Mam jeszcze trochę czasu.<br>- I postanowiłeś zobaczyć wielką nadzieję naszej Rzeszy, cudotwórcę, człowieka, który zniszczy wroga szybciej niż dywizje Rommla?<br>- Von Henninga? - zapytał Kloss. - Nie wiedziałem nawet, że dzisiaj przyjeżdża.<br>- Nie