musiałby być wielki zamach, pokazujący, że Stany Zjednoczone nie panują nad sytuacją, taki jak ten w 1983 roku w Libanie, gdy zginęło naraz ponad 240 amerykańskich żołnierzy i kilkudziesięciu francuskich. Nie sądzę, żeby Bushowi mógł zagrozić powolny wzrost liczby ofiar, bo raczej nie przekroczy ona do czasu wyborów progu społecznej tolerancji.</><br><who7>To tłumaczy, czemu republikanie nie próbowali znaleźć innego kandydata...</><br><who8>- Partia, z której może i chce kandydować urzędujący prezydent, nigdy nie wystawiała innego kandydata. Wprawdzie czasem prezydent musiał walczyć o nominację - tak było na przykład z Geraldem Fordem. Konwencja Partii Republikańskiej, na której zostanie wyłoniony oficjalny kandydat, będzie po prostu ukoronowaniem